Nastrój - Filmy #2

18:20

Od pewnego czasu mam ogromne pragnienie oglądania nastrojowych filmów, które dadzą mi poczucie zatracenia, ukojenia i błogostanu. Każdy film, który wam dzisiaj przybliżę, w mniejszym lub większym stopniu i na swój sposób dał mi to, czego potrzebowałam. Mam ogromną nadzieję, że wam również przypadną do gustu.



Ostatni cesarz (1987)


Całkowite oczarowanie. Ostatni cesarz wywarł na mnie tak ogromne wrażenie jak Absolwent. Aby przybliżyć wam ten obraz, łatwiej byłoby powiedzieć, czego w nim nie ma, zamiast wymieniać wszystkie jego złożoności. W takich momentach żałuję, że bliżej mi do zgłębiania struktury i natury języka niż do poetyckiego nim władania. Odnalazłam się w każdej minucie, każda kolejna wciągała mocniej i każda strona każdej historii idealnie wpasowała się w moje poczucie satysfakcji filmowej. 9 Oscarów w 1988 roku, w tym za najlepszy film i zdjęcia, są całkowicie zasłużone, a nie wiem, czy Ostatni cesarz nie jest już jednym z powoli zapomnianych dzieł. Jest to ogromna szkoda i najmocniej was zachęcam, abyście koniecznie obejrzeli to wspaniałe dzieło Bertolucciego. 


Dunkierka (2017)


Nie wiem, czy kogokolwiek muszę namawiać, aby wybrał się do kina na nowy film Christophera Nolana. Ja nie miałam zamiaru tego robić, ale pewnego dnia spontanicznie wybrałam się do kina i znalazłam się w zupełnie innym nolanowskim świecie. Nie wiem, kiedy film mi minął, ale wiem, jak bardzo spełnił moje oczekiwania. Nieprzegadany, wyważony i refleksyjny. Nolan trzymał mnie na krawędzi, a chwilę później witał wyciszonym i delikatnym kadrem. Przepadłam bez reszty. Nawet jeśli nie dla historii, które mogą miejscami nużyć, to polecam Dunkierkę ze względu na przyjemność wizualną, która z pewnością zaspokoi niejeden gust.




Atomic Blonde (2017)


Jak nigdy nie oglądam zwiastunów w kinie, tak ten od Atomic Blonde przypadkiem wcisnął się przed seans Dunkierki i mocno zapadł mi w pamięć. Najbardziej skradła mi serce muzyka lat 80., którą uwielbiam, a do tego całość wydała mi się tak dziwna, że nie mogłam się doczekać seansu. Dostałam to, czego oczekiwałam, i znacznie więcej - sceny akcji, po których zaczęłam kwestionować intensywność moich treningów, nieco psychodeliczne zdjęcia porywające mój wzrok z każdym kolejnym kadrem oraz niepokojący i zachwycający klimat. Nie nazwałabym Atomic Blonde czymś, co normalnie wybrałabym do obejrzenia - trochę tu wyszłam spoza mojej filmowej strefy komfortu - ale dzięki temu film jeszcze bardziej mi się spodobał. Zdecydowanie warto.




Siedem minut po północy (2016)


W styczniu przeczytałam książkę Patricka Nessa (polecałam ją tutaj) i nie mogłam się doczekać, aż obejrzę jej ekranizację. Najbardziej intrygowało mnie, w jaki sposób zostaną przedstawione opowieści, które stanowią ważną część fabuły, i nie zawiodłam się. Na myśl przyszła mi "Opowieść o trzech braciach" i to, w jak piękny sposób została opowiedziana w Harrym Potterze i Insygniach Śmierci. Tutaj wyszło to równie czarująco i niepokojąco. Ani przez chwilę się nie nudziłam, co już dużo mówi, ponieważ znałam tę historię wcześniej i mogłam się spokojnie wyłączyć w którymkolwiek momencie, a tak się nie stało. Polecam, zwłaszcza na wieczór, jeśli czujecie się w nastroju na bajeczną, ale też niesamowicie emocjonalną opowieść.




Magnolia (2000)


Wymagający film, zarówno w odbiorze, jak i w czasie oglądania, ale po pierwszej godzinie długość przestaje mieć znaczenie. Magnolię obejrzałam stosunkowo dawno temu, bo w kwietniu, ale nadal czuję, jak bardzo wybija się ponad większość filmów, które od tamtej pory zobaczyłam. Myślę, że to ona zapoczątkowała mój trwający do teraz głód klimatycznych seansów. Historie same w sobie nie były wyjątkowe, ale atmosfera, w jakiej zostały połączone trafiła w mój czuły punkt i już tam została. Dodatkowo film przypomniał mi o dawno zapomnianej przeze mnie piosence, która za każdym przesłuchaniem przywołuje na myśl jedną ze scen. Oczywiście, warto też zobaczyć Toma Cruise'a w trochę innej odsłonie.




Vanilla Sky (2001)


Jeśli nie Magnolia, to może Vanilla Sky? Tu również zobaczycie Toma Cruise'a, co jest czystym przypadkiem z mojej strony. Od dawien dawna zabierałam się za ten film i jestem wdzięczna losowi, że zrobiłam to dopiero teraz, bo zapewniłam sobie niemałą przyjemność. Historia o miłości przedstawiona z innej perspektywy, w którą można się wczuć przy odpowiednim suspension of disbelief. Nawet bez elementów fantastycznych opowieść byłaby niesamowita, chociażby ze względu na postać Sofii. Muszę przyznać, że Vanilla Sky pozwoliło mi zrozumieć fenomen Penelope Cruz, która jest tu po prostu przeurocza i kradnie cały film.



Apartament (2004)


Ostatni film w tym zestawieniu i słodko-gorzka opowieść o miłości. Już po pierwszych sekundach wiedziałam, że Apartament zgra się z moją potrzebą nastrojowych filmów. Historia mijających się zakochanych może i nie jest niczym odświeżającym w morzu takich samych, wielokrotnie powielanych w kinie wątków. Tę jednak wyróżnia właśnie klimat, którego po raz kolejny nie potrafię wiernie oddać. Polecam, jeśli macie ochotę obejrzeć coś innego niż kolejną komedię romantyczną lub ciężki melodramat.




Ile z tych filmów widzieliście? Czy któryś z nich szczególnie zapadł wam w pamięć? Podzielcie się koniecznie filmami, które wy uważacie za nastrojowe. Przyznam, że teraz skuszę się na każdy, który choć trochę zgra się z moim stanem, którego ani trochę nie mam zamiaru zmieniać. Wam również życzę przyjemnych seansów :)

Zobacz również

5 komentarze

  1. Kino które lubisz i chętnie podajesz swoje ulubione filmy dalej. Takie filmy nie tylko są Twoim sposobem na znalezienie odpowiedzi, w nich jest coś co zwyczajnie Cię przyciąga, a tak wywnioskowałem z tekstu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki, aż sobie przypomnę Apartament bo oglądałam go 13 lat temu i już nie pamiętam za bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja rownież mam potrzebę oglądania tego typu dzieł kinowych - może to lekka tęsknota za jesienną nostalgią? "Apartament" uwielbiam! Zaintrygowała mnie "Ostatni cesarz" - pomysł na dzisiejszy wieczór. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może to jesienna nostalgia :) Taki nastrój łapie mnie regularnie w ciągu roku, ale największe nasilenie ma od września, więc chyba masz rację :) Dziękuję i mam nadzieję, że seans był udany!

      Usuń