Ulubione rzeczy. Październik 2016

22:00

Trudno mi uwierzyć, że ledwo opisywałam ulubione rzeczy z lipca, a już zaczynam zbierać te z listopada. Jeśli jesteście zainteresowani tym, co sprawiło mi ogromną radość w październiku, serdecznie zapraszam Was na ten wpis.

Czas wolny

Tym razem zacznę od chyba najważniejszej i najbliższej memu sercu rzeczy, która rozpoczęła się w październiku, a która jest zdecydowanie the highlight of my year. Odkąd w 2013 roku odkryłam Akademię Kina Światowego w Kinie Nowe Horyzonty, nie mogłam przestać żałować, że nie mam czasu i pieniędzy, żeby się zapisać. Poza tym, mimo że na każde zajęcia można było przyjść bez względu na to, czy uczęszczało się na poprzednie semestry, nie potrafiłam się zebrać na to, aby kupić karnet. Nie lubię niepełnych doświadczeń i uczucia, że coś mnie omija, dlatego nie chciałam zadowolić się częściowym kursem Akademii. Chciałam zacząć od samego początku i poznać każdy szczegół tworzenia się filmowych klasyków i instytucji kina, od samego początku aż do teraz.

Kiedy w tym roku Akademia wystartowała na nowo, na nowo rozpoczęły się również moje wewnętrzne dyskusje. W końcu w tym roku licencjat, dużo nowych obowiązków - jak to wszystko pogodzić i dodatkowo przeznaczyć jedno popołudnie w tygodniu na swoją pasję? Zaraz - jak mogłabym tego nie zrobić? Takie przedstawienie sprawy (jak również kilka dobrych duszyczek) przekonało mnie, że to będzie najlepsza decyzja, a przy okazji najlepsza inwestycja w siebie. Karnet kupiłam, dług na koncie powiększyłam i po żadnych zajęciach niczego nie żałowałam, tylko dziękowałam całemu światu za tak wspaniałe chwile i szanse rozwoju.



Jak widać, w październiku nie próżnowałam jeśli chodzi o wizualizację swojego idealnego życia. Po wywołaniu wszystkich zdjęć i przywiezieniu do Wrocławia tablicy korkowej, nie pozostało mi nic innego, jak zrobienie w końcu vision board. Wyselekcjonowałam swoje najważniejsze i najodważniejsze marzenia i umieściłam je w miejscu, gdzie codziennie mogę je widzieć. Samo patrzenie na nie sprawia, że pojawia się ogromny uśmiech na mojej twarzy. Nie mogę się doczekać, aż z czasem odhaczę kolejne z Listy celów życiowych :)

Film

Skoro Akademia Kina, to muszą być filmy, prawda? Jako że program rozpoczynają wykłady nt. archeologii kina i pierwszych filmów, nie mam za wiele do polecenia tym, którzy filmy czarno-białe omijają szerokim łukiem. Dodatkowo te pionierskie produkcje do arcydzieł nie należą i należeć nie mogły, zatem w sferze kina wczesnych lat XX w. być może wypowiem się bardziej w następnych wpisach.

Natomiast jeden z filmów obejrzanych na temat twórczości pierwszych ludzi kina mogę polecić z czystym sumieniem. Czy Wy też myśleliście, że to bracia Lumière są tymi, którzy rozpoczęli historię tego, co dziś znamy jako kino? Jeśli tak, gorąco polecam Wam film Bracia Skladanowscy. Nie dość, że sama historia jest niesamowicie interesująca i podważająca dotychczasowe pewniki jeśli chodzi o wiedzę o historii kinematografii, to sam film jest po prostu świetnie zrobiony. Historia opowiadana jest z perspektywy małej dziewczynki, którą potem poznajemy w jej prawdziwej postaci jako starszą panią udzielającą wywiadu reżyserowi. Techniki, mimo że proste, to kradną serce, a film ogląda się z nieukrywaną przyjemnością - nawet nie przeszkadza aż tak bardzo to, że wszyscy mówią po niemiecku.

Drugim filmem, który gorąco polecam, jest Wielki Mike. Miałam go na swojej liście do obejrzenia odkąd pamiętam, ale darmowe konto na Netfliksie wymusiło na mnie spróbowanie tego, co się znajduje na tej platformie. I naprawdę żałuję, że nie obejrzałam Wielkiego Mike'a wcześniej. Naprawdę przyjemne kino familijne, które nawet zgarnęło nominację do Oscara w 2010 roku. Jak dla mnie film ten jest tak ciepły, jak Rocky, a to już mówi naprawdę dużo.


Serial + YouTube

No właśnie - Netflix. W natłoku obowiązków nie miałam okazji obejrzeć niczego wybitnego/polecanego (Stranger Things nadal czekają). Obejrzałam jednak coś, dla czego w ogóle założyłam konto. Haters Back Off to autorski projekt Colleen Ballinger, znanej też na YouTube jako Miranda Sings. Historia opowiada o tym, jak wyglądało życie Mirandy jeszcze zanim została sławna. Totalna gratka dla fanów Mirandy, do których sama należę od kilku lat. Serial był zabawny, niezręczny i całkowicie bawił się moimi emocjami, czyli zrobił wszystko, czego od niego oczekiwałam. Mnie zachwycił, ale tym, którzy nie znają Mirandy i nie są przyzwyczajeni do jej stylu bycia, może trochę zająć przekonanie się do niej. Mimo wszystko zachęcam - zawsze jest to spróbowanie czegoś nowego :)

Muzyka

W październiku nie odkryłam żadnych nowych wykonawców ani albumów, które leciałyby u mnie w kółko. Znalazły się za to dwie piosenki, które wpisują mnie na listę osób poddanych hype'owi soundtracku Legionu Samobójców (filmu nie widziałam). Głos Dana Reynoldsa niesamowicie mnie uspokaja, więc kwestią czasu było, żebym przekonała się do całej Sucker for Pain. Na zmianę z Heathens twenty one pilots towarzyszyła mi niemal każdego dnia, aż do znudzenia (które jeszcze nie nastąpiło).

Książka

Jak bardzo lamerskie będzie przyznanie się, że spodobała mi się książka, którą omawiamy na seminarium? Tu możecie obczaić, co sprawiło, że w naprawdę chaotycznym czasie odnajdowałam równowagę i co przypominało mi, co tak naprawdę kocham w moich studiach. O tym więcej później. Let's move on.

Nie spodziewałam się, że w końcu odkryję, dlaczego jedną z ulubionych książek mojego przyjaciela jest Robinson Crusoe Daniela Defoe. Nie powiem, że podzielam jego miłość do tej powięści i że będę do niej regularnie wracać, ale jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak mnie wciągnęła. Być może nie przeczytałabym jej tak szybko, gdyby nie naglący termin, ale nie jestem taka pewna, czy przeczytałabym ją z równie zapartym tchem. 

Jednak październik to dla mnie miesiąc Reginy Brett. Jesteś cudem odkryłam na nowo, a Bóg zawsze znajdzie Ci pracę przeczytałam pierwszy raz. Jak wszystko, książki te przyszły mi z odsieczą w czasie, kiedy najbardziej ich potrzebowałam. Znalazłam w nich inspirację do tego, by dawać z siebie wszystko, kiedy myślałam, że mam w sobie już niewiele, oraz by podjąć ogromne kroki w najlepszą dla mnie stronę.

Jedzenie

Jesień to jabłka. Jem tyle jabłek, ile dam radę. W towarzystwie jabłek zapanowały w październiku daktyle. Kupując w sklepie internetowym cały kilogram tego dobrodziejstwa natury, nie spodziewałam się, że znikną tak szybko. Co więcej, moja miłość do daktyli pogłębiła się, gdy odkryłam nowe batoniki od Dobrej Kalorii. Ich skład powalił mnie na kolana - daktyle, odpowiednio wiórki kokosowe, kakao lub kawa, do tego orzechy, trochę chrupków zbożowych i koniec. Jeśli o mnie chodzi, mogłabym je jeść codziennie, zapewniając sobie dawkę zdrowia i szczęścia bez zbędnej chemii i cukru. Z całego serca wam je polecam, tym bardziej, jeśli do tej pory mieliście złe doświadczenia z "batonami owocowymi" lub po prostu chcecie zastąpić czekoladowe przekąski zdrową (i niesamowicie pyszną!) alternatywą.

Miejsce

Już drugi raz w jednym wpisie wyjdę na nerda, gdyż moim ulubionym miejscem października był (jak też pozostanie) Instytut Filologii Angielskiej Uniwersytetu Wrocławskiego. Wybaczcie, ale ja naprawdę kocham moje studia. Każdego dnia jestem wdzięczna za to, że zajmuję się tym, co sprawia mi największą przyjemność na świecie. Ta wdzięczność jest też o tyle większa, że postanowiłam zmienić specjalizację (o czym pisałam w ostatnim wpisie). Był to dla mnie ogromny i (niepotrzebnie) stresujący krok, który od razu wprowadził zmiany na lepsze i sprawił, że pokochałam moje studia jeszcze bardziej.

Wydarzenie

Nie wiem jakim cudem wszyscy wokół mnie co chwilę uczestniczą w weselach swoich rodzin czy znajomych. Ja od dziecka nie miałam okazji być na żadnym, więc nie do końca wiedziałam, czego się spodziewać, jak wraz z Pawłem dostaliśmy zaproszenie na uroczystość. Byłam bardzo mile zaskoczona. Pewnie bawiłabym się jeszcze lepiej bez przeszywającego bólu głowy, który nie opuścił mnie przez cały wieczór, ale nawet on nie zepsuł mi radości z tego wydarzenia. 




A jak wyglądał Wasz październik? Pełen nowości i niespodzianek czy spokojny i stabilny? Podzielcie się koniecznie tym, co sprawiło Wam radość w minionym czasie :)

Zobacz również

0 komentarze