Co dalej?

20:37

W końcu osiągnęłaś swój cel. Spełniłaś swoje marzenie. 
Co dalej? 


Tak mało mówi się o tym, co dzieje się po całym tym okresie planowania, dopracowywania każdego kroku prowadzącego do wyczekanego momentu przepełnionego szczęściem. 

Z doświadczenia widzę, że sam ten okres poprzedzający osiągnięcie celu jest niesamowicie ekscytujący - dopełnia on ten cel, nadaje mu jeszcze większego znaczenia. Czasem jest on nawet przyjemniejszy, niż moment spełnienia marzenia sam w sobie. W moim wypadku dzieje się tak wtedy, kiedy ten okres oczekiwania trwa kilka razy dłużej i kiedy świadomie przygotowuję się do osiągnięcia mojego celu. Ale co, kiedy już się osiągnie ten cel? Jak spędzić ten czas?


Wiem po sobie, że różnie reaguję na spełnianie marzeń. Nie wiem, czy jest to związane z ich wielkością, trudnością osiągnięcia, czy tym, jak długo na nie czekam. Tak czy siak, po osiągnięciu swojego celu reaguję na kilka sposobów.

Czasem wypełnia mnie ogromna radość, duma i spełnienie. Cieszę się, że w końcu przeżyłam coś, co od tak dawna chciałam zrobić. Pełna satysfakcji doceniam każdą chwilę.

Czasem jestem zdruzgotana, że już zrobiłam to, co chciałam. Że było to jeszcze lepsze, niż sądziłam, że spełnione marzenie smakuje najlepiej, i że już się skończyło. W końcu otrząsam się, bo wiem, że lepiej celebrować tak rzadkie chwile niż nad nimi ubolewać i wchodzę w pierwszy stan.

Czasem jednak jest pustka. Wszystko się udało, cel osiągnięty, było pięknie. I co dalej? Skoro już osiągnęłam to, co chciałam, to co mam ze sobą zrobić? Zabrać się dalej do działania? 


Nie jestem zwykłą marzycielką. Jestem pokładem marzeń, celów i pragnień oraz kopalnią pomysłów na to, jak to wszystko osiągnąć. Świadomie buduję swoje życie i tworzę kolejne ścieżki prowadzące do tego, co jeszcze istnieje tylko w mojej głowie. Z każdym dniem każdy cel robi się coraz bardziej realny, każdy w swoim tempie. Co jakiś czas udaje mi się spełnić kolejne marzenie, inne przychodzą zupełnie niespodziewanie, a jeszcze inne wyłaniają się z miejsc, o których nigdy nie myślałam. Każde marzenie pielęgnuję traktuję z tak samą troską. Każde z nich staje się częścią mnie. Tak jak ja tworzę idealne warunki na ich spełnienie, każde z nich tworzy mnie.

Nic więc dziwnego, że kiedy nagle jedno z nich już wyjdzie ze sfery planów i naprawdę się wydarzy, we mnie zaczyna brakować jednego elementu.


W trakcie spełniania marzeń jestem zawsze obecna. Często przystaję i mówię sobie Spójrz. Tego właśnie chciałaś. To się dzieje. Poczuj to całą sobą i ciesz się każdym momentem.
Czasem jednak trzeba po prostu w tej chwili być - bez analizowania, bez myślenia.
Czasem marzenie jest tak ogromne, że po osiągnięciu pustka też jest ogromna.
Czasem jest tak nierealne, że po spełnieniu zostaje niedosyt i niedowierzanie.
Jest szczęście, duma, satysfakcja, radość, i jest niedosyt i pustka.
Co dalej?

Przejść do kolejnych celów. Jest ich tak wiele, że zawsze znajdzie się coś, na czym mogę skupić uwagę.

Zrobić wszystko, żeby jak najbardziej poczuć spełnienie. Udało się. Stało się. To, czego zawsze chciałaś. Pustka z czasem się wypełni.

A jeśli nic innego nie chce jej wypełnić?


Utrzymaj ten stan jak najdłużej. Spróbuj odtworzyć go w jak najdrobniejszym szczególe. 


Albo po prostu zrób to jeszcze raz.

Zobacz również

2 komentarze

  1. Krzysztof Tyniec10 lutego 2017 21:20

    dalej jest jedzonko

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładnie te życiowe przemyślenia ujęłaś. Takie jest życie i tak w nim się dzieje.👌.Serduszko pozdrawiam Ciebie i życzę dużo przyjemnych chwil każdego dnia 😊

    OdpowiedzUsuń