Ulubione rzeczy. Sierpień & wrzesień 2016.

17:30

Jako że sierpień nie obfitował w odkrywanie nowości, których uzbierałoby się na dłuższy wpis, czekałam z nimi do końca września. Ten z kolei dał mi trochę popalić pod kątem nagłego nawału pracy związanego z praktyką w szkole, a mimo to obfitował w wydarzenia i objawienia, których zupełnie się nie spodziewałam. Miesiące te, osobno nieproporcjonalne, razem stworzyły zestaw pięknych, cudownych drobnych rzeczy, które złożyły się na moje wielkie szczęście. 


Film

Początek sierpnia spędziłam z filmami Alfreda Hitchcocka z przepiękną Grace Kelly. To było moje pierwsze spotkanie z księżną Monako i jestem pod ogromnym wrażeniem jej wdzięku i elegancji. Zdecydowanie polecam Wam Okno na podwórze i M jak Morderstwo, które do dziś wciągają widza we wspólne odkrywanie kolejnych warstw intryg oraz wbijają w fotel przez zbudowane do granic możliwości napięcie. 

Wrzesień zdominowały filmy dokumentalne, do których przymierzałam się już od długiego czasu. Jeśli jesteście zainteresowani tym, jak można być zdrowszym i/lub jak można chronić i odbudować naszą planetę, żeby służyła nam jak najdłużej, obejrzyjcie odpowiednio Forks over Knives oraz Cowspiracy. Filmy są mocno kontrowersyjne, ale otwierają oczy na nieznane/niepopularne do tej pory konsekwencje naszych działań odbijające się na zdrowiu oraz na stanie środowiska. Polecam też również po prostu ze względu na ich wartość naukową. Jeśli chcielibyście porozmawiać na ich temat lub dowiedzieć się czegoś więcej, śmiało piszcie w komentarzach lub napiszcie do mnie prywatnie.


Serial + YouTube

Już oswoiłam się z tą myślą, więc śmiało mogę się przyznać, że oglądam Przyjaciół. Ja, która tyle lat wzbraniała się przed rozpoczęciem oglądania sitcomu, który dla wielu jest "serialem życia", w końcu dałam mu szansę. I muszę powiedzieć, że polecam go każdemu, kto tak jak ja do tej pory nie miał z nim do czynienia. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona poziomem humoru, który tam zastałam oraz myślę, że już przyzwyczaiłam się do postaci na tyle, że za kolejne 6 sezonów ciężko mi będzie się z nimi rozstać.

YouTube z kolei na chwilę zamieniłam na BookTube. Jestem zafascynowana książkami i rozmowami o nich, a na co dzień rzadko mam możliwość porozmawiać o tym, co przeczytałam z kimś, kto również to przeczytał. Stąd też kanały Zoe, Hailey i Regan stały się dla mnie przyjemnym miejscem, gdzie mogę dowiedzieć się, co inni sądzą na tematy książkowe. Dzięki ich poleceniom moja lista książek do przeczytania zwiększyła się trzykrotnie, co jest nieco onieśmielające, ale mimo to coraz częściej odkładam obowiązki na rzecz czytania. To miła odmiana i dobry krok w stronę uczenia się dawania sobie więcej czasu na przyjemności, tak ważne tuż przed rozpoczęciem kolejnego roku akademickiego.


Muzyka

Jak zwykle wróciłam do płyt, które na przełomie lata i jesieni sprawdzają się u mnie idealnie. Powitałam zatem z powrotem Submarine Alexa Turnera i Songs of Innocence U2, o których odkryciu pisałam w zeszłym roku. W tym roku do jesiennych niezbędników doszło Smoke + Mirrors Imagine Dragons, które od dłuższego czasu chodzi mi po głowie, a teraz już zdecydowanie nie może z niej wyjść. Jeśli nie mieliście okazji jeszcze zaznajomić się z tą płytą, ode mnie polecam Gold i Monster, lecz całości słucha się najlepiej :)


Książka

Mówiąc o BookTube wspomniałam, że czytam więcej i częściej. To prawda, lecz niekoniecznie wszystko, co przeczytałam, okazało się tak dobre, jak się spodziewałam (jak to z książkami bywa). Dwa ostatnie miesiące spędziłam głównie z gatunkiem Young Adult i romansami oraz ostatkiem sił męczyłam Dzieci Północy Salmana Rushdiego. Te ostatnie polecam każdemu, kto ma zdecydowanie za dużo czasu, natomiast Me Before You Jojo Moyes czyta się z prędkością światła. Z pewnością o wiele przyjemniej czytało się tę historię niż oglądało jej ekranizację, dlatego polecam ją każdemu, kto jeszcze nie zabrał się za film. 

Jeśli chodzi o YA, bardzo przyjemnie czytało mi się Amy & Roger's Epic Detour autorstwa Morgan Matson. Jest to lekka i przyjemna powieść, której styl nie jest ani przerysowany, ani infantylny, czego nie mogę powiedzieć o kilku innych pozycjach YA, które udało mi się przeczytać w tym czasie. Co więcej, znajdziemy tam playlisty, które nastrojem idealnie uzupełniają akcję i wprowadzają w klimat amerykańskiej road trip. Lektura idealna w wakacje, ale umili również inne pory roku :)


Trening

Powinnam wpisać to w kategorię "Wydarzenie", ale mimo wszystko był to trening. A tak naprawdę - Wielki Trening. Mówię oczywiście o wyjeździe do Katowic. Jeśli nie obserwujecie profili Deynn i Majewskiego lub nie wiecie, kim oni są, gorąco polecam, żebyście zaznajomili się z ich pracą. Kilka miesięcy temu sama nie wiedziałam, kim jest Majewski ani co się stało z Deynn, jednak polubiłam ich na tyle, że kiedy dowiedziałam się o organizowanym przez nich treningu, musiałam w nim uczestniczyć. Samo wydarzenie było dość źle zorganizowane pod kątem czasowym i akurat byłam w grupie ludzi, która miała czas tylko na zrobienie sobie zdjęcia z Maritą i Danielem, bez możliwości porozmawiania z nimi. Do tego bilet na pociąg kupiłam dzień przed wyjazdem, wstałam przed 5 rano i spędziłam niemal 24h na nogach. Zdecydowanie było warto. Trening nie należał do najcięższych, ale energia i motywacja, jaką z niego wyniosłam, trzyma mnie do dziś. Jestem naprawdę dumna z siebie, że zdobyłam się na tak spontaniczny wyjazd i z pewnością zostanie on ze mną na długo.



Wyzwaniem treningowym było dla mnie także zorganizowanie sobie Tygodnia Metamorfozy w domu. Udało mi się go wykonać w pełni, z mniejszymi lub większymi przeszkodami. Lubię przejść taki tygodniowy boot camp przynajmniej raz w roku. Świetnie to sprawdza moje możliwości treningowe, wytrzymałość fizyczną i psychiczną oraz weryfikuje cele, które chcę i mogę osiągnąć. Zdecydowanie polecam zrobienie sobie takiego planu treningowego, który podniesie poprzeczkę jeszcze wyżej i pozwoli wam lepiej poznać samego siebie.


Jedzenie

Moją kuchnią zapanowały bataty i dynia. Urzekły mnie frytki ze słodkich ziemniaków, które robiłam tak często, jak tylko mogłam. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji ich przyrządzać, koniecznie spróbujcie - zwłaszcza, jeśli w ogóle nie jedliście batatów. Gwarantuję, że nie pożałujecie.




W tym roku po raz drugi w życiu spróbowałam robić domową dyniową latte i tym razem udało mi się ją dopracować do perfekcji. Tutaj macie przepis, jeśli chcecie wypróbować i wpaść po uszy :) Piłam ją codziennie przez tydzień, akurat kiedy byłam chora, i rozgrzewała mnie lepiej niż jakakolwiek herbata. Niestety, w tym czasie zrobiłam też ciasto dyniowe i po kilku dniach miałam już dość czegokolwiek z dynią związanego. Mimo to polecam Wam zrobienie tego napoju w domu, zwłaszcza teraz, kiedy właśnie powinien robić się na nią sezon. 

Przy okazji, jak już odczekałam swoje, poszłam do Starbucks i zamówiłam sobie właśnie Pumpkin Spice Latte. Nie smakowała już tak wspaniale, jak ta domowa :)


Miejsce

Na nowo odkryłam Wyspę Słodową. Rzadko tam bywam, dlatego kiedy pewnego słonecznego dnia razem z przyjaciółką wybrałyśmy się tam, aby odpocząć od zgiełku i poczuć, że mamy wakacje, autentycznie poczułam, że jestem w innym świecie. Innym razem poznałam Nadodrze. Wybraliśmy się na Audiotrip po tej właśnie dzielnicy. Ja kompletnie nic nie wiedziałam o jej historii, a po kilkugodzinnej przechadzce byłam zachwycona kolejnymi uliczkami, muralami i kawiarniami. Nadal zadziwia mnie, jak mało wiem o Wrocławiu i jak wiele jest w nim do odkrycia.


Wydarzenie

Wakacje (krótkie, ale intensywne) spędziliśmy w Trójmieście. To był mój pierwszy raz w tej części Pomorza i mogę powiedzieć, że odnalazłam część siebie w kilku miejscach. Być może powstanie osobny wpis o tym wyjeździe, więc na tę chwilę musi Wam wystarczyć to, że polecam każdemu wybranie się do Gdańska, Gdyni i zwłaszcza Sopotu, jeśli nie mieliście jeszcze okazji ich zobaczyć.



Innym wydarzeniem, które zupełnie przerosło moje oczekiwania, była praktyka studencka w szkole podstawowej. Wystarczyły 3 tygodnie, abym poznała lepiej dzieci, ale i siebie. Nadal nie mogę otrząsnąć się z tego, jak pozytywne było to doświadczenie, mimo wszystkich problemów (innych) i narzekań (moich). Pod koniec aż szkoda mi było wychodzić z podstawówki i wracać do uczelnianego życia, za którym przecież tak bardzo tęskniłam. Dzięki powrotowi do szkolnej rzeczywistości mój wrzesień przekuł się w piękny czas pełen cudownych doświadczeń, za który jestem niesamowicie wdzięczna.



Czas wolny

Jednym z moich wakacyjnych projektów było stworzenie albumów fotograficznych. Zdjęcia miałam już przygotowane, kupiłam albumy i zabrałam się do roboty. Podczas odszukiwania dat zrobionych zdjęć i zapisywania ich na tyle fotografii odczuwałam całkowity relaks. Zapełniłam niemal dwa albumy, kolejny czeka na przyszłe wakacje, aby się nim zająć. Nie jestem osobą, która wywołuje zdjęcia na bieżąco - robię to raz w roku, żeby później oddać się tej ogromnej przyjemności organizowania ich. Jest to dla mnie o tyle ważne zajęcie, ponieważ uwielbiam mieć fizyczne zdjęcia, do których zawsze mogę wrócić, zamiast tylko gromadzić je na dysku. Jestem niezwykle sentymentalna i uwielbiam zbierać moje wspomnienia w różnej formie, a zdjęcia są tak wyjątkowe, że zasługują na to, aby zdobić otoczenie i być docenianymi w swojej prawdziwej, niecyfrowej formie.



Sierpień już dawno za nami, wrzesień dobiegł końca - mam więc nadzieję, że udało mi się przenieść Was trochę w czasie do tych ciepłych, słonecznych dni. Co Wy odkryliście w tych miesiącach? Jakie wydarzenie na Was wpłynęło tak mocno, że chcielibyście się nim podzielić? 
Czekam na Wasze historie :)

Zobacz również

0 komentarze