Sleep like a baby tonight

18:27












Odpoczywam.

Przez ostatni miesiąc próbowałam osiągnąć spokój ducha. I chyba mi się udało.

Chciałam wypoczywać - nie tylko w ciągu dni wolnych, ale też w tygodniu. Uświadomiłam sobie, jak bardzo stres rządzi moim życiem i że nawet nie muszę go odczuwać bezpośrednio, żeby kawałek po kawałku zabierał mi energię i optymizm. Wprowadziłam zatem zmiany - więcej śpię, częściej się relaksuje, a w trakcie odpoczynku nie myślę o obowiązkach. Mniej się martwię, mniej pracuję, za to efektywnie i z głową. Jeszcze bardziej zadbałam o komfort psychiczny i codziennie czuję, że żyję w spokoju i harmonii.

Nabrałam też więcej dystansu - do siebie, do losowych sytuacji, a przede wszystkim do ludzi. Kill them with kindness stało się moim codziennym wyzwaniem. Nie przyjmuję i nie roztaczam negatywnej energii. Komentarze nie wnoszące nic pozytywnego znikają z moich wypowiedzi, o innych mówię dobrze lub wcale. Nawet w moich snach żegnam stare i bezsensowne konflikty, po czym budzę się ze spokojem ducha. Jestem pogodzona z życiem. Nieprzyjemne sytuacje biorę na klatę lub witam z otwartymi ramionami, wiedząc, że po nich czeka mnie coś dobrego. Brzmię pewnie, jakbym wróciła nawiedzona z aśramy, ale nie musiałam tam jechać, żeby znaleźć równowagę. 

Mam wrażenie, że potrzebowałam kompletnego wyciszenia i poświęcenia się temu, co sprawia mi największą przyjemność. Przeczytałam niedokończoną książkę, czytam artykuły o interesującej mnie tematyce, tworzę i piszę listy. Skupiłam się na dopieszczeniu siebie i swoich bliskich - prezenty dla nich kupiłam i zrobiłam już dawno, a codziennie staram się zrobić coś dla siebie. Ostatnio wywołałam zdjęcia, które czekały na wywołanie od kilku lat (i tak okazało się, że o połowie zapomniałam), a największą przyjemność sprawia mi podpisywanie ich. Dokańczam pozaczynane zajęcia, skupiam się na byciu tu i teraz, a podczas odpoczynku wyłączam wyrzuty sumienia. W ten sposób jestem nadal tak samo efektywna, ale o wiele niższym kosztem.




Do tego wszystkiego nie mogę się nadziwić, że jesień zaraz się skończy. Od jakiegoś czasu próbuję wczuć się w klimat świąt (Zoe z całą pewnością staje na rzęsach, żebym go poczuła), ale nadal trzymam się moich jesiennych niezbędników. Książką, która mnie (ku mojemu ogromnemu zdziwieniu) porwała w ostatnich miesiącach były Papierowe Miasta Johna Greena. Z lektur obowiązkowych na moim kierunku przypadł mi do gustu Tramwaj zwany pożądaniem Tennessee Williamsa - dosłownie nie mogłam go odłożyć. Obie adaptacje filmowe czekają, aż w święta znajdę na nie czas. 

Czas natomiast znalazłam na serialową adaptację Dumy i Uprzedzenia z Colinem Firthem i polecam ją każdemu, kto kocha Austen lub Colina (double check). Filmowo moje serce skradło Żądło z Robertem Redfordem - jeśli jeszcze nie obejrzeliście, koniecznie musicie nadrobić zaległości. Między innymi znajdziecie w ścieżce dźwiękowej utwór z serii "każdy zna, ale nikt nie wie, jak się nazywa". A czego namiętnie słuchałam dniami i nocami? W moim serduszku ma już swoje specjalne miejsce Songs of Innocence U2 (*porozumiewawcze mrugnięcie do miłośników brytyjskiej poezji romantycznej*). Długo nie przestanę słuchać Song for Someone lub Every Breaking Wave, a do tego przypomniałam sobie, co to znaczy, kiedy płyta naprawdę mi się spodoba, czyt. słucham jej bez przerwy. Bez. Przerwy.


Mikołaj wiedział, co mi przynieść :)

Bono jednak już ustąpił miejsca Michaelowi i Band Aid, przy którym nadal się wzruszam. Ostatnie i następne dni, mimo bardzo intensywnej pracy, poświęcone są przyjaciołom i znajomym - zapomniałam już, jak bardzo cenię towarzystwo tych, których uwielbiam. Święta z kolei będą przeznaczone dla rodziny i dla mnie. Nie mogę się doczekać.

Zobacz również

11 komentarze

  1. Polecam "The Troubles" z tej płyty ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest w mojej ulubionej trójce, w obu wersjach <3

      Usuń
  2. Żądło...K O C H A M ten film!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia, dlaczego tak długo się do niego zabierałam!

      Usuń
  3. Weź się podziel pozytywną energią! :D W ogóle strasznie fajnie się czyta twoje posty, masz taki przyjemny styl!

    ~Przemek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Przemku! Mam nadzieję, że pozytywna energia udzieliła Ci się w piątek :D

      Usuń
    2. Właśnie tak, nie spodziewałem się, że będę TAKI DOBRY w tego typu grach... :D Wesołych świąt jeszcze raz! Od siebie możesz mi użyczyć pod choinkę trochę tego dobrego nastawienia, a ode mnie - żeby Ci go nie zabrakło! :)

      ~Przemek

      Usuń
  4. Złoty środek jest na maksa potrzebny w naszym życiu. Można i gonić za marzeniami, i szczerze odpocząć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że go znalazłam :) Ale nie będę wybiegać za bardzo w przyszłość - sesja to zweryfikuje!

      Usuń
  5. "Mniej się martwię, mniej pracuję, za to efektywnie i z głową. Jeszcze bardziej zadbałam o komfort psychiczny i codziennie czuję, że żyję w spokoju i harmonii." - gratuluję!
    Kill them with kindness - to zdecydowanie dobra zasada, coś czuję, że powinnam już wprowadzić w życie.
    Chyba trochę zazdroszczę Ci tego spokoju, bo ja już dziś stresuję się jutrzejszym poniedziałkiem i zwłaszcza matematyką...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dominiko. pomyśl, że to ostatnie 2-3 dni przed świętami i matematyka, mimo że stresująca, jest do przeżycia! Ani się zorientujesz, a już będziesz odpoczywać ze swoją rodziną i delektować się odrobiną relaksu :)
      Serdecznie Cię zachęcam, żebyś została tu ze mną na dłużej, bo mam zamiar pisać o tym, w jaki sposób możemy zmniejszać nasz poziom stresu i co zadziałało dla mnie :) Ściskam Cię mocno i trzymam kciuki za pokonanie matematyki!

      Usuń