Nie osiągaj tego celu
11:40
6 miesięcy i 5 dni temu ogromna liczba osób zakładała, że wprowadzi mniejsze
lub większe zmiany w swoje życie. Postawiła przed sobą cele bliskie i odległe
oraz założyła, że w ciągu tego roku uda im się je osiągnąć. Minęło pół roku od
momentu wybierania postanowień noworocznych. Jak Ci poszło?
Mnie udało się do tej pory osiągnąć jeden cel. Był to cel treningowy, który
osiągnęłam w maju i z którego jestem niesamowicie dumna. Mimo, że od tamtej
pory cel ten już nie jest dla mnie wyzwaniem, ale normalnym elementem treningu,
nadal cieszę się, że uznałam go jako „postanowienie”. Gdyby nie to, nie wiem,
czy aż tak szybko udałoby mi się to osiągnąć.
Mam jeszcze kilka celów na ten rok, jednak albo obejmują one pełne 366 dni
i będę mogła je zweryfikować dopiero końcem grudnia, albo są to plany podróżnicze,
które weryfikować zacznę dopiero teraz. Jestem na najlepszej drodze do zrealizowania
ich wszystkich, a pierwszy odhaczę z mojej listy już za niecałe dwa tygodnie. Nie mówię tu o liście celów życiowych, których czas na realizacje ustaliłam jako nieokreślony, tylko o kilka mniejszych, którym dałam czas do końca grudnia. Głównie
pomaga mi to, że za każdym razem, gdy otwierałam swój dziennik, widzę te cele
spisane jeden pod drugim. W ten sposób przypomniałam sobie o tym wyzwaniu
treningowym, bo przez kilka pierwszych miesięcy tego roku zupełnie o nim nie
myślałam.
Leżą zapomniane czy systematycznie bierzesz
się za ich realizację?
Z postanowieniami, celami czy planami jest jeden mały problem. Czasem
wybierasz sobie cel, którego przez cały rok nie udaje Ci się zrealizować. Końcem
roku ze zrezygnowaniem obiecujesz sobie, że tym razem się uda, i przenosisz swój
cel na nowy rok. Powtarzasz to kolejnego roku i w kółko napędzasz swoje pasmo
rozpaczy i rozczarowania samym sobą.
Wiesz, co jest nie tak? Może czasem dajesz sobie zbyt ogólny cel, albo też
zwyczajnie brakuje Ci motywacji. Ale co jeśli nawet nie chcesz się zmotywować do osiągnięcia tego celu?
Czasem cel nie jest nie jest celem dla Ciebie. Po prostu, najzwyczajniej na
świecie nie jest w zgodzie z tym, czego chcesz od życia. Zakładasz sobie, że
osiągniesz coś, co nie jest tym, o czym tak naprawdę marzysz.
Mogłabym założyć sobie cel treningowy „codziennie przebiegnę 10 km”, i dążyć
do jego realizacji. Jednak daję sobie rękę uciąć, że na tę chwilę nic bym w tym
kierunku nie zrobiła. Ba!, nie zrobiłabym z tym nic do końca roku. Cel jest
piękny sam w sobie i fajnie byłoby go osiągnąć, ale ja nie biegam. Moja
aktywność fizyczna jest zupełnie inna. I o ile mogłabym przebiec się raz, góra
dwa jak naprawdę miałabym na to ochotę, to nie zebrałabym się do tego
codziennie, czy nawet co drugi dzień. Bieganie nie leży w mojej naturze.
Mogłabym też założyć sobie, że obejrzę wszystkie filmy danego reżysera.
Jeśli żaden obejrzany film nie przypadłby mi do gustu i w połowie odhaczania listy miałabym
dość, czy to znaczy, że nie dałam rady i zawaliłam? W żadnym wypadku – ten reżyser, a tym samym ten cel, widocznie nie był dla mnie.
Moje przykłady może nie odpowiadają Twojej sytuacji, ale zastanów się.
Robisz coś tylko dlatego, że założyłeś sobie, że to zrobisz, a nie sprawia Ci
to żadnej przyjemności? Czy może wisi nad Tobą cel, który dawno temu sobie
narzuciłeś i obiecujesz sobie, że go osiągniesz, ale nie czujesz nawet odrobiny
motywacji do jego osiągnięcia?
Odpuść sobie.
Nie mówię o celach zbyt ogólnych. „Codziennie będę uczyć się francuskiego” jest
celem obejmującym tyle działań, z których żadne nie jest sprecyzowane, że łatwo
sobie odpuścić (story of my life). Tu
wystarczy zmienić strategię – „codziennie obejrzę filmik po francusku na
youtube” lub „codziennie zrobię jedną lekcję w aplikacji do uczenia się języków
obcych” już brzmi konkretniej. Wymaga to też mniejszego nakładu energii, żeby
się do tego zabrać, bo już wiesz, co masz zrobić.
Nie mówię też o celach, które naprawdę są Twoim marzeniem, a do których
osiągnięcia brakuje Ci motywacji. O motywację musisz zadbać sam i otaczać się
tym, co inspiruje i popycha Cię do działania.
Mówię o celach, które obrałeś, bo „fajnie by było to zrobić”, „w sumie
czemu tego nie spróbować”, lub innych, które nie wypłynęły prosto z Ciebie. Jeśli
nie czytasz literatury faktu, a założyłeś sobie, że przeczytasz 20 takich
książek w ciągu roku, to może Ci to sprawić problem. Z utęsknieniem będziesz
patrzeć w stronę powieści podczas męczenia się przy trzeciej stronie jakiegoś
reportażu. Ale przecież założyłeś sobie ten cel, więc go osiągniesz, prawda? A
jak odpuścisz, to nie dałeś rady i nie umiesz osiągać wyznaczonych przez siebie
celów?
Porozmawiaj ze sobą i zastanów się, czego naprawdę chcesz. Zamień ten cel
na coś innego. Porzuć go i zapomnij o nim. Weź czystą kartkę i zapytaj siebie,
jakie są Twoje najskrytsze marzenia. Zapisz je. Zamień je w cele, które naprawdę chcesz osiągnąć.
Upewnij się, że to jest to, co chcesz zrobić w swoim życiu, nawet jeśli wydaje
się głupie, śmieszne lub niemożliwe do realizacji. Niech to będzie w zgodzie z
tym, kim jesteś.
Jeśli, tak jak ja, nauczyłeś się już, że warto sobie odpuszczać, to szczerze
Ci gratuluję. Jeśli zawsze to wiedziałeś, podziwiam Cię. Kontynuujmy
razem kreowanie swoich żyć na swój własny, niepowtarzalny sposób. Któregoś dnia zdamy sobie sprawę, że żyjemy takim życiem, o którym kiedyś tylko marzyliśmy.
A jeśli Ty zgubiłeś się na drodze do swojego celu, zmień drogę.
Lub zmień cel.
3 komentarze
Hahaha filmy jednego reżysera i bieganie są na mojej liście ;p i muszę przyznać, że idzie mi nie najgorzej!
OdpowiedzUsuńTo znaczy, że obrałaś dobre cele! Go girl :D
Usuń6 miesięcy temu założyłam sobie jeden cel, rozciągnięty na wiele mniejszych. Ten rok miał być rokiem dobrych nawyków i jak na razie powiedziałabym, że idzie mi całkiem dobrze. Dzięki arkuszowi z kratkami do zakolorowania udało mi się już wprowadzić parę nawyków, które sprawiają, że moje dni sa lepsze. Było też kilka takich, przy których okazało się totalnie nie jest nam po drodze, więc jeżeli po 2 tygodniach okazywało się, że coś mi totalnie nie pasowało, to odpuszczałam sobie. Jednak nie uważam tego za porażkę, nie. Po prostu, tak jak piszesz, zmieniłam cel ;)
OdpowiedzUsuń